Zapakowałam moje dotychczasowe życie do 4 kartonowych pudeł. Wyrzuciłam z niego połowę, wyrzuciłam rzeczy które bolały na sam widok, paliły, kazały płakać a mimo wszystko będzie mi ich brakować. Powoli żegnam się z moim pokojem, napisami na ścianie, rysunkami, z moim łóżkiem które ochrzciłam razem z Evi żarem ciał. Kiedy tu wrócę już nic nie będzie takie samo. Nieznośna biel ścian zniknie, skrzypiące łóżko już nie przywita mnie delikatnym mrukiem, oklejone płyt